Women Volleybox
Beach Volleybox
blokaut_net
2012-02-29 • 3272 views • 8
Dla siatkarza pierwszy sezon w zagranicznej lidze, a przynajmniej jego początki nie są łatwe. Zwłaszcza, gdy jest się zawodnikiem z Polski i cała uwaga skupiona jest na tym czy "wywalczy miejsce w podstawowym składzie czy nie?". Ten schemat nie ominął Jakuba Jarosza, który dość niespodziewanie podpisał kontrakt z włoskim klubem Andreoli Latina. Na forach internetowych padało pytanie czy Polak, po słabszym sezonie w Kędzierzynie, będzie w stanie zastąpić Serba Sašę Starovicia, który był najlepiej punktującym zawodnikiem ligi?
Krzysztof Stelmach, pomimo iż na końcu sezonu odesłał Jarosza na ławkę rezerwowych, nie miał wątpliwości, że proponuje trenerowi Latiny, Silvano Prandiemu, odpowiedniego zawodnika. Natomiast kibice skrycie wyczekiwali chwili, gdy nasz rodak będzie "fruwał" po parkietach Serie A co rusz zdobywając nagrody MVP, co ostatnio zdarzało się, kiedy swe triumfy święcili tam Michał Winiarski i Sebastian Świderski.
Zanim jednak Jakub Jarosz pojawił się we Włoszech musiał przebrnąć przez sezon reprezentacyjny, kiedy media przy każdej nadarzającej się okazji wypominały mu słaby sezon w Kędzierzynie. Po sytuacji z Płocka, gdzie w trakcie Ligi Światowej pojawił się Silvano Prandi, by porozmawiać z Portorykańczykiem Hectorem Soto na temat gry w Latinie i reakcji kibiców ("No i jak zwykle, będzie zmiennikiem Soto!"), nie miałam wątpliwości, że wyjazd i odcięcie się od tego, momentami toksycznego, środowiska wyjdzie Jaroszowi na dobre.
Początek sezonu nie był usłany różami. Soto ostatecznie nie podpisał kontraktu z Latiną (miał podobno grać na przyjęciu), ale klub pozyskał Amerykanina Murphy'ego Troy'a, który miał przewagę nad Polakiem w postaci lepszego zgrania z zespołem. Jarosz bowiem przyjechał prosto z finału Mistrzostw Europy z Wiednia zaledwie na kilka dni przed rozpoczęciem sezonu. Grę w pierwszym składzie rozpoczął zatem Amerykanin, by - jak tłumaczył wtedy Prandi - dać Jaroszowi czas na zgranie się z drużyną. Z kolejki na kolejkę trener rotował zawodnikami na tej pozycji, chcąc przekonać się, który lepiej sprawdzi się w pierwszym składzie.
Pierwsza nagroda MVP dla Jarosza przyszła już w 3. kolejce przeciwko drużynie z Werony. Jarosz zmienił wtedy Troy'a, który źle rozpoczął spotkanie i poprowadził drużynę do zwycięstwa, zdobywając wówczas 15 punktów (13 atakiem przy skuteczności 65% oraz dwukrotnie punktując z zagrywki). Późniejsze mecze nie napawały optymizmem, ale Jarosz robił swoje i to w końcu zaowocowało.
To, czego nie mógł wyciągnąć z niego Stelmach, udało się Prandiemu, który wreszcie podjął decyzję - to Jarosz zasługuje na grę w pierwszym składzie.
- Jarosz ma więcej doświadczenia i dojrzalszą osobowość - tłumaczy swoją decyzję trener Latiny. - Jest obecnie jednym z najlepszych atakujących we włoskiej lidze. Bardzo dojrzał w aspekcie pewności siebie. Na boisku jest "walczakiem", gra bez strachu przed kimkolwiek. Poza boiskiem jest wspaniałym kompanem dla kolegów z drużyny.
Więcej na: http://www.blokaut.net/aktualnosc/1121
Krzysztof Stelmach, pomimo iż na końcu sezonu odesłał Jarosza na ławkę rezerwowych, nie miał wątpliwości, że proponuje trenerowi Latiny, Silvano Prandiemu, odpowiedniego zawodnika. Natomiast kibice skrycie wyczekiwali chwili, gdy nasz rodak będzie "fruwał" po parkietach Serie A co rusz zdobywając nagrody MVP, co ostatnio zdarzało się, kiedy swe triumfy święcili tam Michał Winiarski i Sebastian Świderski.
Zanim jednak Jakub Jarosz pojawił się we Włoszech musiał przebrnąć przez sezon reprezentacyjny, kiedy media przy każdej nadarzającej się okazji wypominały mu słaby sezon w Kędzierzynie. Po sytuacji z Płocka, gdzie w trakcie Ligi Światowej pojawił się Silvano Prandi, by porozmawiać z Portorykańczykiem Hectorem Soto na temat gry w Latinie i reakcji kibiców ("No i jak zwykle, będzie zmiennikiem Soto!"), nie miałam wątpliwości, że wyjazd i odcięcie się od tego, momentami toksycznego, środowiska wyjdzie Jaroszowi na dobre.
Początek sezonu nie był usłany różami. Soto ostatecznie nie podpisał kontraktu z Latiną (miał podobno grać na przyjęciu), ale klub pozyskał Amerykanina Murphy'ego Troy'a, który miał przewagę nad Polakiem w postaci lepszego zgrania z zespołem. Jarosz bowiem przyjechał prosto z finału Mistrzostw Europy z Wiednia zaledwie na kilka dni przed rozpoczęciem sezonu. Grę w pierwszym składzie rozpoczął zatem Amerykanin, by - jak tłumaczył wtedy Prandi - dać Jaroszowi czas na zgranie się z drużyną. Z kolejki na kolejkę trener rotował zawodnikami na tej pozycji, chcąc przekonać się, który lepiej sprawdzi się w pierwszym składzie.
Pierwsza nagroda MVP dla Jarosza przyszła już w 3. kolejce przeciwko drużynie z Werony. Jarosz zmienił wtedy Troy'a, który źle rozpoczął spotkanie i poprowadził drużynę do zwycięstwa, zdobywając wówczas 15 punktów (13 atakiem przy skuteczności 65% oraz dwukrotnie punktując z zagrywki). Późniejsze mecze nie napawały optymizmem, ale Jarosz robił swoje i to w końcu zaowocowało.
To, czego nie mógł wyciągnąć z niego Stelmach, udało się Prandiemu, który wreszcie podjął decyzję - to Jarosz zasługuje na grę w pierwszym składzie.
- Jarosz ma więcej doświadczenia i dojrzalszą osobowość - tłumaczy swoją decyzję trener Latiny. - Jest obecnie jednym z najlepszych atakujących we włoskiej lidze. Bardzo dojrzał w aspekcie pewności siebie. Na boisku jest "walczakiem", gra bez strachu przed kimkolwiek. Poza boiskiem jest wspaniałym kompanem dla kolegów z drużyny.
Więcej na: http://www.blokaut.net/aktualnosc/1121
Nope, there is nothing in this article about this. Polish fans would like to see polish player with successes in Italian league like Świderski and Winiarski.
Then match after match Jarosz played better and in the end he is in starting six now.
In the end his coach said: Jarosz is more experienced and mature now. In this moment he is one of the best attackers in Serie A. He is more self-confident. On court he is a fighter, plays without any fear. Out of court he has good relations with team